wtorek, 13 maja 2014

Rozdział 12 : ,, To nie tak jak myślisz ... ."

* Amy *
Dziś Nicky wychodzi ze szpitala, tak smutno i pusto tu bez niej. Nie mam z kim pogadać, no chyba, że z Edwardem, ale on i tak mi nic nie odpowie. Nicole nie ma zaledwie przez dzień , a ja już tak za nią tęsknię. Uwielbiam tą moją siostrzyczkę, zawsze mogę jej się wygadać. Jak dziś wróci to opowiem jej o wczorajszej kolacji z Ash'em. W lodówce jak zwykle pustki, a ja planowałam zrobić jakiś dobry obiad z okazji powrotu Nicole.
- Dobra trzeba iść na zakupy. - powiedziałam sama do siebie, wzięłam bluzę i ruszyłam na miasto.
Nie miałam za bardzo planu co przygotuje, więc wrzucałam do koszyka wszystko po kolei. Pieczywo, makaron, jakieś warzywa i moje ulubione truskawki. Kolejka przy kasie była dość duża no, ale cóż musiałam cierpliwie czekać. Gdy już zapłaciłam wzięłam torby i wyszłam na zewnątrz. Szkoda, że najpierw robię, a potem myślę, bo zakupy, które kupiłam do najlżejszych nie należały. Zrobiłam zaledwie kilka kroków, a na twarz spadła mi kropelka deszczu. No pięknie jeszcze tylko tego brakowało. Ruszyłam szybkim krokiem, bo nie chciałam zmoknąć. Ale to i tak nic nie dało, bo po chwili zaczęło lać. Naciągałam kaptur bluzy gdy usłyszałam męski głos wypowiadający moje imię.
- Amy. - odwróciłam się i zobaczyłam Victor'a.
- Czego ty ode mnie chcesz?! - odparłam wkurzona.
On spokojnie zaprosił mnie pod swoją parasolkę, bo nie chciał bym zmokła. Na początku odmawiałam, mam go dość. Ale w końcu udało mu się mnie przekonać i po chwili szliśmy razem pod parasolem.
- Daj te torby, nie powinnaś tyle dźwigać. - powiedział opiekuńczo, a potem objął moją rękę swoją i spojrzał mi głęboko w oczy. Nie wytrzymałam, wyrwałam mu zakupy i zapłakana pobiegłam do domu. Biegł za mną i krzyczał, że mnie kocha, że chce ze mną być, ale dla mnie już nic nie znaczy. Liczy się tylko Ashton. To jego kocham, do Victor'a już nic nie czuje. Gdy wróciłam do domu założyłam nowe ciuchy, bo te jednak trochę przemiękły, a potem zabrałam się za robienie obiadu. Nicole niedługo wróci.

* Nicole *
Przedostatni dzień był dziwny, praktycznie nic z niego nie pamiętam. Całe szczęście, że wyszłam z tego prawie cała i zdrowa. Odniosłam tylko nie wielkie obrazy, miałam pozdzieraną i w jednym miejscu zszytą nogę i zadrapania na całym ciele. Równo o 10:00 miałam wypis ze szpitala, zebrałam swoje rzeczy, a następnie zadzwoniłam po William'a. Okazało się, że już czeka na mnie jakieś 15 min. pożegnałam się z miłymi ludźmi, których poznałam i wyszłam. Pogoda była nie za ciekawa i zapowiadało się na niesamowitą burzę. Gdy tylko zobaczyłam Will'a podeszłam do niego i podziękowałam mu, że jest przy mnie. Nic nie odpowiedział tylko podał mi tajemnicze pudełeczko. Nie zastanawiając się, natychmiast je otworzyłam, a w środku znajdowała się śliczna bransoletka z napisem Best Friends Forever. Wzruszyłam się. Po zobaczeniu mojej miny wyjął ją i założył mi na rękę. Była naprawdę piękna. Podziękowałam mu jeszcze z 3 razy, po czym otworzył drzwi do samochodu i zaprosił mnie na krótką wycieczkę.
...
Ta podróż była o wiele za długa. W pewnym momencie zasnęłam. Obudziłam się po jakiejś godzince. Gdy tylko otworzyłam oczy zobaczyłam to co było moim największym marzeniem, czyli widok prawdziwego morza. Wysiadłam z samochodu i nie mogłam się otrząsnąć, nie wiedziałam już czy to jest sen czy może rzeczywistość.
- William, weź uszczypnij mnie! - krzyknęłam z nie dowierzaniem.
Pogoda nie była najładniejsza, ale to nie przeszkadzało mi w żaden sposób. Spełniło się moje największe marzenie. Will zakupił nawet bilety na latarnię, by podziwiać przeuroczą panoramę. Aby było szybciej wziął mnie na ręce i zaniósł na sam szczyt. On wie co dla mnie najlepsze i zna moje najskrytsze sekrety. W jego obecności czuję się bezpieczna i wiem, że mogę na niego liczyć. Przeszliśmy się po plaży oraz po molo. Zwiedziliśmy jedno z najciekawszych muzeów. Po 4 godzinach chodzenia, zgłodnieliśmy. Amy wydzwaniała do nas za ile będziemy, bo czeka na nas z obiadem, który sama przygotowała. Naprawdę krótka była ta wycieczka. - stwierdziłam. Wsiedliśmy do BMW William'a i udaliśmy się w drogę powrotną.
Na godz. 17:00 byliśmy na miejscu. Amy wypatrywała nas przez okno pewnie od dłuższego czasu, ale nasz najlepszy przyjaciel musiał zajechać po jakiś prezent dla mojej siostry, przecież nie obeszło by się bez tego.
- Cześć siostrzyczko. - powiedziałam, kiedy weszłam do domu.
- Hej. Bardzo się za Tobą stęskniłam. - powiedziała i mocno mnie przytuliła.
Następnie nałożyła nam obiad, który był wyśmienity. Przy zmywaniu talerzy, oznajmiła nam, że zaplanowała dzisiaj wieczór horror'ów, na co my z Will'em spojrzeliśmy się na siebie i uśmiechnęliśmy się. Przypomniało nam się słodkie dzieciństwo, jako 5 latki siedzące przed telewizorem z kocami i popcornem, oglądające najstraszniejsze filmy. To były czasy. Przygotowaliśmy przekąski i napoje, po czym dowiedzieliśmy się, że wpadną jeszcze chłopaki z zespołu. Nie byłam z tego zbyt szczęśliwa, po minie Will'a też tak można było stwierdzić. Pojawili się punktualnie. Dziwne, ale nie pokazał się Luke. Po czym zaczęliśmy negocjację :
- Co oglądamy ? - spytał Calum.
- Ymm.. Może ,, Sierociniec " ? - zaproponowała Amy.
Każdy podał swoją wersję, ale z żadnym zdaniem nie zgadzaliśmy się w 100 %.
- Ja mam pomysł ! ,, Martwe zło" co wy na to ? - zaproponowałam, na co każdy się zgodził.
Wypożyczyliśmy film, a po jakiś 25 min. zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Ja otworzę. - oznajmiłam, po czym zaczęłam się czołgać do drzwi.
Gdy zobaczyłam Luke'a trzasnęłam drzwiami, a obok mnie znalazł się wkurzony William. Który ponownie otworzył ze złością, ale w samą porę pojawili się chłopacy, którzy go powstrzymali przed kolejnym uderzeniem Luke'a w twarz.
- Ja chcę powiedzieć tylko jedno słowo Nicole. - oznajmił.
Spojrzałam na Will'a, ale on kręcił głową. No, co on ma do gadania. Wpuściłam go, nie będąc zbyt uprzejma. Poszliśmy do mojego pokoju.
- Nicole, miła Nicky. Ja przepraszam nie chciałem, aby tak wyszło. To nie tak jak myślisz. To była moja stara dziewczyna, ale ja na prawdę nic do niej nie czuję, Nicole proszę. - zaczął mnie błagać o wyrozumiałość.
- Nie odczep się już dość przez Ciebie cierpię. - powiedziałam spokojnie.
- Nicole, ja Kocham tylko i wyłącznie Ciebie. - zachęcał, na co ja posłałam dziwne spojrzenie.
Nigdy nie usłyszałam takich pięknych słów od chłopaka, ale ja nie byłam aż taka miła. Wygoniłam go z domu, po czym wróciłam na swoje miejsce na kanapie obok William'a. Który objął mnie swoim ramieniem.

* William *
Jeny, jak ten debil, Luke mnie denerwuje. Gdy tylko usłyszałem trzaśnięcie drzwiami, od razu wiedziałem, że coś się stało. Zobaczyłem tego typka u progu drzwi, nie potrafiłem opanować swoich emocji, dobrze, że kolejny raz powstrzymali mnie koledzy. Nie mogłem w to uwierzyć, jak Nicole wpuszcza go do domu. Próbowałem ich podsłuchać, ale nic z tego nakryła mnie Amy. Wróciłem na swoje miejsce, na kanapie cały rozdrażniony. Moje nerwy nie trwały za długo, ponieważ po chwili była już koło mnie Nicky. Po jej wzroku rozpoznałem, że ma gdzieś tego idiotę i o wiele bardziej woli mnie. Am strasznie bała się na tym filmie, to jeden z najstraszniejszych na świecie, więc się nie dziwię, ale całe szczęście opiekował się nią Ashton. Równy z niego gość. A Nicole była tak zmęczona i w ogóle nie przejęta seansem, że oparła się o mnie swoją głową i zasnęła. Słodko wyglądała, tak jak mały aniołek. W końcu Calum stwierdził, abym teraz ja nią się zaopiekował, więc tak zrobiłem. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do sypialni. Następnie przykryłem jej osobę jakimś kocem i ucałowałem w czoło. Wracając na swoje miejsce wpadłem na pewien pomysł, a było to mianowicie przestraszenie Amy, która była w łazience. Gdy tylko zauważyłem otwierające się drzwi wyskoczyłem za nich, miałem na sobie jakąś maskę Claun'a. Natychmiastową reakcją był głośny pisk, na który wszyscy zareagowali. Przybiegli jak najprędzej, ale ja już leżałem na podłodze i śmiałem się tym charakterystycznym, głupim śmiechem. Ashton był na mnie początkowo zły, ale on także wymiękł i zaczął się nabijać ze wszystkimi.
- Nienawidzę was. - powiedziała wkurzona Am i poszła do siebie mocno trzaskając drzwiami.

Jak się Wam podoba? Ten rozdział dedykujemy naszym kochanym belieberkom - Jul's i Karolli :* Wazzup ? :P 
Sander XsX & Jane XaX ♥




1 komentarz: