niedziela, 25 maja 2014

Rozdział 15: ,,Niestety nic nie trwa wiecznie.''

* Calum *
Dziś wyjeżdżamy w trasę. Nie powiem cieszę się, w końcu robię to co kocham z trójką moich najlepszych kumpli, ale będę tęsknił za Londynem, za domem. 3 miesiące poza krajem to sporo. Ale z drugiej strony mnie tu nic nie trzyma. Gorzej z Hemmings'em i Irwin'em, nie wiem jak oni przeżyją bez tych swoich księżniczek, aż tyle czasu. Ja nie mam takich problemów, ale czasem trochę im zazdroszczę. Wstałem przed 06:00, od dziewczyn wróciliśmy koło północy, ale przed snem zdążyliśmy się spakować. Kończyłem jeść moją kanapkę i patrzyłem na nasze walizki stojące przy drzwiach. Michael jak zwykle był uśmiechnięty i pochłaniał właśnie kolejną kanapkę, nie wiem jak on może tyle jeść.
- A wy czemu nic nie jecie? - spytałem Luke'a i Ash'a.
Oni nic nie odpowiedzieli tylko bez zastanowienia wsypywali kolejną łyżeczkę cukru do herbaty.
- Ej to już chyba 6, starczy. - powiedziałem i zabrałem im sprzed nosa cukiernicę.
Przez kolejną godzinę i cała podróż na lotnisko prawie wcale się nie odzywali, a jeśli już to były to odpowiedzi typu: ,,Tak" ; ,,Może'' ; ,,Jak uważasz'' ; ,,Mhm''. Na pożegnanie na lotnisku przyszły oczywiście dziewczyny, na ich widok chłopakom trochę poprawił się humor. Mieliśmy jeszcze trochę czasu więc postanowiłem z Michael'em, że zostawimy ich samych, niech się sobą nacieszą.

* Ashton *
Na widok Am trochę się ogarnąłem, nie chciałem by zobaczyła mnie w takim stanie. Zawsze się jakoś rozklejam przy pożegnaniach, ale nigdy nie było aż tak źle. Podszedłem do mojego misiaczka i zupełnie nie wiedziałem co mam jej powiedzieć, chyba to zauważyła i sama zaczęła rozmowę. A gdy tylko zaczęła mówić z jej oczu popłynęły łzy.
- Ashton, ja ... ja nie wiem, jak ja wytrzymam tyle czasu bez ciebie. - powiedziała i mocno mnie przytuliła.
- Hej kochanie, nie płacz, to tylko krótkie rozstanie. - odparłem, choć sam nie byłem przekonany do tych słów.
- Będę na ciebie czekać. - oznajmiła i pocałowała mnie w policzek.
Ja też się rozkleiłem i teraz oboje płakaliśmy. ,,Kocham cię, nic tego nie zmieni.'' Mówiłem, chcąc by się trochę uspokoiła, bo wraz z płaczem zaczęła się trząść. To rozstanie było takie trudne, jesteśmy razem od niedawna, a tu już taka rozłąka. Boję się ją zostawić samą, no wiem ma Nicole, ale ona jej nie obroni przed Victor'em. A co jeśli on wykorzysta mój wyjazd?
- Amy uważaj na siebie. - wyszeptałem jej do ucha.
Na co ona zaczęła jeszcze bardziej płakać. Zupełnie nie wiedziałem jak mam ją pocieszyć. Żaden z moich głupich żartów nie wydawał się być na miejscu.
- Ostatni pocałunek przed wyjazdem. - powiedziała po czym nasze wargi złączyły się w cudownym pocałunku.
- Będę do ciebie codziennie dzwonił. - powiedziałem i po raz ostatni ją przytuliłem.

* Nicole *
Od samego ranka tylko płakać się chce. Niestety czasami takie dni muszą nadejść. Ostatni wieczór był niesamowity, cały spędzony z  Luke'iem. Była to moja pierwsza randka. - rozmyślałam leżąc na moim łóżku.
Nie trwało to zbyt długo moja kochana siostrzyczka przyszła do mnie, a że było jeszcze wcześnie włączyliśmy muzykę z naszymi ulubieńcami, przykryłyśmy się kołdrą i rozmawiałyśmy. Stwierdziłyśmy:
,, Będzie wszystko dobrze, przecież mamy Siebie nawzajem." . Zaczęłam płakać z moją Amy. Mam tylko ją jak najbliżej siebie i zawsze mnie rozumie.
- Trzeba się ogarnąć. - oznajmiła siostra.
Wstałam i poszłam do łazienki. Uczesałam się w niechlujnego koczka, następnie ubrałam się w podziurawione jeansy, koszulę i niebieskie vans'y. Usłyszałam głośny krzyk Amy z dołu. Szybko zbiegłam po schodach zobaczyłam straszny bałagan, a m.in doniczki kwiatów leżące na podłodze, wysypane przyprawy na podłogę i pobite naczynia.
- Edward, Edward, Edward !!! - krzyczała zapłakana Amy.
Podeszłam do niej i ją przytuliłam. Był naprawdę straszny bałagan.
- Jest po 10:00, chłopaki o 11:00 mają wylot ! - zdenerwowana powiedziałam i zabrałam mój telefon z blatu.
Wyszłyśmy z domu, wsiadłyśmy do taxi i o 10:30 byliśmy na miejscu. Po chwili pojawili się, na widok Luke'a zaczęły po policzkach spływać mi łzy. Gdy tylko mnie zobaczył podbiegł do mnie, podniósł mnie i mocno przytulił, całując w czoło.
- Co teraz ... za nami będzie ? - zapytałam jąkając.
- Kocham Ciebie i taka odległość nas nie rozdzieli. - oznajmiał obejmując mnie coraz to mocniej.
Moje łzy nie ustawały. Cała jego bluzka była poplamiona moim makijażem. Chłopaki poszli i zostawili nas samych. Nadeszła już godz. 10:45, Luke do tej pory nie dawał oznak smutku. Ale tylko usłyszał ogłoszenie przez informację na lotnisku do odprawy, jego oczy napełniły się wodą i także zaczął płakać, nigdy nie widziałam go w takim stanie. Ostatni pocałunek przed jego wyjazdem był bardzo przyjemny. Jego lepkie usta przykleiły się do moich i poruszały się zgodnie w harmonii. Był to mój drugi najlepszy pocałunek na świecie. Tylko się od siebie oderwaliśmy, a on zaczął mi śpiewać po cichu piękną piosenkę.

Little things that you do,  
That we share, Me and You were real,
I belive 

Po tych 3 wersach przez ciało przeszły mi dreszcze. Po czym się przyłączyłam do mojego chłopaka. Muzyka to czary, świat bez niej by nie istniał. Nasze łzy były coraz to większe.

- Ostatni przytulas nadszedł. - oznajmił stojący obok nas Calum.
Objęłam Luke'a najmocniej jak mogłam i pocałowałam w policzek. Natomiast on włożył mi do kieszeni swoje zdjęcie mówiąc:
- Gdy będziesz mnie potrzebować, popatrz na to zdjęcie i uśmiechnij się od razu będzie Ci lepiej. - uśmiechnął się poprzez płacz.

- Pa... Będziemy tęsknić za wami. - oznajmili Calum i Micheal ciągnąc Ash'a i Luke'a za rękę. 
Zastałam sama z moją najwspanialszą Siostrą. 

,, Nie każdy dzień musi być wyjątkowy, liczy się każda chwila szczęścia. "

○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○
Niestety dzisiaj jeden ze smutniejszych rozdziałów. Mamy już 1.200 wyświetleń. Dziękujemy ! Jak czytacie skomentujcie, zostawcie jakiś znak po Sobie <3>

Sander XsX And Asos XaX ☺

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz