niedziela, 18 maja 2014

Rozdział 14: ,, Piękny sen prysł, jak bańka mydlana i stał się rzeczywistością.''

* Nicole *
Od 06:00 rano z chłopakami (oprócz Luke'a) i William'em szukaliśmy prezentu dla naszej kochanej Amy i robiliśmy zakupy na przyjęcie, mianowicie: napoje, słodycze, tort. Gdy wychodziłam z domu moja siostra jeszcze smacznie spała. Chodząc po mieście napływały nam coraz to nowsze pomysły. A zwłaszcza, że chłopaki napisali specjalnie dla niej nową piosenkę i wykonają ją na imprezie. Ashton w końcu znalazł dla niej prezent, był to prześliczny naszyjnik. Will kupił jej nowy aparat, Amy bardzo lubi robić zdjęcia. - stwierdził. Reszta  chłopaków złożyła się na jeden ogromny prezent. Ja jak zwykle nie mogłam się zdecydować. Moja paczka już nie dawała rady i usiedli na ławce. Mi w tym czasie wpadł niesamowity pomysł do głowy. Był to mikrofon, ona ma boski głos. Wróciliśmy do mojego domu. Tylko ja z Will'em wysiadłam i weszliśmy do domu. Zabraliśmy Amy, mówiąc jej, że pójdziemy nad jezioro. Oczywiście, że się zgodziła. Pogoda była w sam raz. Napisałam Ashton'owi sms-a, żeby na 17:00 było wszystko zrobione. On odpisał, że trudno będzie, ale zdąży. Nudno było siedzieć tam przez te siedem godzin. Wybraliśmy się na lody i do Lunaparku. Amy nie była w dobrym humorze. Pewnie myślała, że zapomnieliśmy o jej święcie, ale nic jej nie powiedziałam co się szykuje. Po czterech godzinach szwędania się, zgłodnieliśmy, William postawił nam pizze. Moja siostra miała wielką ochotę już wracać, ale moim zadaniem było powstrzymywanie jej. Po naszym obiedzie poszliśmy także na zakupy. Amy kupiła sobie fajne szorty i T-shirt. Will strasznie się nudził, ale nie okazywał tego Amy. Gdy zbliżała się 17:00 wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do domu.

* Amy *

Ale piękne urodziny, super. Z rodzicami Julci umówiłam się na 18:00, mała już z samego rana do mnie zadzwoniła i złożyła mi życzenia. Dostałam też prezent od Victor'a, zadzwonił do mnie  i powiedział, że zostawił go pod drzwiami.  Może to i mój były, ale przynajmniej pamięta. I za to jestem mu wdzięczna. Prezentem okazał się album z naszymi wspólnymi zdjęciami, przeglądając go się popłakałam, wszystkie piękne chwile wróciły. 
... 
Już 17:00 muszę zacząć przygotowywać jakiś poczęstunek gdy przyjdzie Juleczka. Ledwo przekroczyłam próg usłyszałam głośny śmiech Ash'a, a potem wszyscy łącznie z Willem i Nicole stojącymi za mną krzyknęli - ,,Niespodzianka!" Więc jednak nie zapomnieli. Byłam tak wzruszona. Salon, jadalnia i kuchnia były całe przystrojone balonami i serpentynami. Wszędzie były porostawiane napoje, słodycze i dużo przekąsek. ,, Prawdziwy raj dla Michael'a'' 
- Wszystkiego najlepszego. - powiedział Ashton, pocałował mnie, a potem wręczył pudełeczko. 
Otworzyłam, w środku był srebrny naszyjnik z serduszkiem, na odwrocie był napis - Amy & Ashton. 
To było takie urocze, prezenty od innych też były super, ale ten od Ashtona najbardziej mi się podobał.
Szkoda tylko, że Luke nie przyszedł, ale z drugiej strony to może i lepiej, bo on i Will to mieszanka wybuchowa. W ostatniej chwili zadzwoniła do mnie mama Julki, okazało się, że się przeziębiła i wolą by została w domu. Impreza była świetna, to moje najlepsze urodziny. Mam wszystko, niesamowitą siostrę, świetnych przyjaciół, no i Ashton'a, miłość mojego życia, z nim przy boku wszystko wydaje się proste. 

* Nicole *

Przyjęcie było niesamowite, chłopaki świetnie zagrali, ale brakowało w nim Luke'a. Amy była naprawdę szczęśliwa. Tańczyliśmy, wygłupialiśmy się i graliśmy w jakieś gry. W tym czasie skończyło się picie Ashton poprosił mnie i Calum'a, aby pojechać do ich domu i wziąć jakieś napoje z piwnicy. Ruszyliśmy, w ich mieszkanku było zupełnie ciemno. Weszliśmy, Calum poszedł na dół, a ja czekałam na górze. Stojąc tam zobaczyłam jak ktoś chodzi po ogrodzie, a drzwi tarasowe są otwarte. Z ciekawości podeszłam do tego wyjścia. Widok był olśniewający. Wszędzie były rozsypane płatki czerwonych róż i pięknie palące się małe świeczki. Na dodatek ten zapach nadchodzącego lata. Zawołałam Calum'a o co chodzi, ale po nim ani śladu, zaczęłam go szukać. Przejrzałam cały dom. Poddana usiadłam w ogródku na ławeczce i patrzyłam się w piękne gwiaździste niebo. W pewnym momencie moje rozmyślenia przerwał wychodzący zza rogu Luke. 
- To ty to zrobiłeś ? - zapytałam ze łzami w oczach.
- Tak, ale to tylko drobiazg. - wyjął z kieszeni małe pudełeczko i mi je podał. 
W środku znajdowały się śliczne kolczyki z serduszkami. Nie dowierzałam.
- Nicole, dla Ciebie wszystko zrobię. Kocham Cię. - oznajmił.
Nie wytrzymałam tego napięcia i się rozpłakałam, nigdy w życiu nie usłyszałam takich pięknych, dwóch słów. 
- Luke, to jest niezwykłe. - powiedziałam szlochając. 
On tylko przytulił mnie, swoimi czułymi, ciepłymi dłońmi. Następnie odszedł do domu, zostałam sama. Po jakiś 10 minutach na przygotowanym już wcześniej rzutniku zaczął wyświetlać się film. Wyjęłam chusteczkę i ogarnęłam się trochę za nim dołączył do seansu Luke. Przyniósł mi koc, którym mnie przykrył. 
- A gdzie Cal ? - zapytałam już bez tej adrenaliny. 
- Już u Ciebie. - odrzekł. 
- Czyli już się na mnie nie gniewasz ? - upewnił się. 
- Nie, jak bym mogła, przecież nie będziemy się widzieć tyle czasu. - powiedziałam na co on okazał swój uroczy uśmiech. 
Film był dość dramatyczny, wzruszyłam się na nim nie raz. Po seansie Luke wstał i zaprosił mnie do tańca. Muzyka sama zaczęła grać. Wziął mnie na ręce i zaczął stawać podstawowe kroki walca. Było naprawdę romantycznie, do niczego nie było można się przyczepić. Tańczyliśmy tak aż pięć piosenek. Gdy się zmęczyliśmy usiedliśmy na kocu, gdzie stały przepyszne truskawki z czekoladą. Dawaliśmy je sobie na zmianę. W pewnym momencie Luke podszedł do mnie i przytrzymał za podbródek. To był ten moment na pocałunek, ale ja zdjęłam jego rękę z mojej twarzy i zaczęłam cichutko płakać. 
- O co chodzi ? - zapytał zaniepokojony na co ja nic nie odpowiedziałam. 
- Nicky możesz mi wszystko powiedzieć. - przytaknął. 
Po kilku moich zastanawianiach rzekłam:
- Pewnie będziesz się ze mnie śmiać, ale... - nie dokończyłam. 
- No powiedz, obiecuję, że nie będę. - oznajmił.
- No, bo ja nigdy się nie całowałam, ani nigdy nie miałam w moim życie chłopaka. - wybuchłam z płaczem i udałam się do łazienki. 
- Nicole, ja Ciebie Kocham, przecież masz mnie, nigdy w moim świecie nie kochałem tak mocno ! - gonił za mną, ale ja nie zwracałam na to uwagi. Siedziałam w pomieszczeniu jakieś 30 minut aż wszystko sobie dokładnie przemyślałam. Wyszłam. 
- Luke. - zawołałam całkiem już spokojna. 
- Tak ślicznotko ? - podszedł do mnie i objął. 
- Zacznijmy od początku naszą niby randkę, okey ? - zaproponowałam. 
- Jasne dla Ciebie wszystko. 
Nasz moment wznowił się od tańca. Wspaniale było znów to powtarzać. Gdy znaleźliśmy się w tej samej pozycji co wcześniej, powiedziałam:
- Pamiętaj to jest mój pierwszy raz. - zaczął się zbliżać. 
Moje wargi zaczęły dotykać jego, po chwili zaczęliśmy się całować. Nasz buziak trwał naprawdę długo. Gdy skończyliśmy nastał nie zręczny moment. Usiadł na swoim miejscu, nastała cisza. Po czym oznajmił:
- Świetnie się całujesz. - popatrzył na mnie tymi swoimi niebieskimi oczami. 
- To był mój pie... . - nie dokończyłam. 
- Wiem. Kocham Cię. 
Po tych słowach zaczęłam zbierać się do domu. Postanowił, że mnie odprowadzi. Wziął mnie za rękę i ruszyliśmy przez pięknie oświetlone miasto. 

Luke wszedł do mnie do domu i jeszcze złożył Amy śliczne życzenia. Chłopaki chyba wiedzieli o tej małej rance, bo tylko wpadliśmy trzymając się za ręce, zaczęli pokazywać nam serduszka. Nastała północ, nadszedł czas pożegnania. Luke pocałował mnie w policzek i wyszeptał kolejny raz te ciepłe dwa słówka. Ashton złapał moją siostrę i na chwilę poszli do kuchni. Z chłopakami obstawialiśmy, że w 100 % Ash składa pocałunek na jej ustach. I tak też było, ponieważ tylko ich zobaczyliśmy, a oni się zarumienili. W końcu wyszli. Ja z moją siostrą jeszcze balowałyśmy jej 18, poszliśmy spać dopiero po naszych pogaduszkach. 



♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣

Całusy dla wszystkich zakochanych. Zachęcamy do wzięcia udziału w naszej małej ankiecie. :* 
~Sander~Jane~

3 komentarze: